Podczas powrotu do domu po zakończonym dyżurze w Komisariacie Policji I w Gliwicach, jednemu z dzielnicowych udało się rozpoznać mężczyznę poszukiwanego za groźby karalne. W czasie trwania procesu śledczego pojawiły się niepokojące informacje o możliwości, że poszukiwany może posiadać broń.
Tło historii ma miejsce w salonie optycznym, usytuowanym w centrum Gliwic. Okazało się, że pewien uporczywy klient regularnie sprawiał problemy personelowi sklepu, domagając się zwrotu pieniędzy za okulary. Zlecenie na wykonanie okularów zostało sfinansowane przez organizację pozarządową dla tego właśnie klienta. Jednakże, mężczyzna postanowił, że bardziej przyda mu się zwrot gotówki. Kiedy 26 stycznia obsługa salonu ponownie odmówiła realizacji jego żądania, sytuacja gwałtownie się zaogniła.
Po otrzymaniu zgłoszenia o groźbach karalnych, policja natychmiast rozpoczęła działania interwencyjne. Niestety, podejrzany opuścił sklep przed przybyciem funkcjonariuszy. Podejmując śledztwo, okazało się, że mężczyzna już wcześniej miał kontakt z prawem. Mimo przeszukań miejsc, w których podejrzany mógł przebywać, nie odnaleziono go. W ciągu tygodnia, policja otrzymała informacje sugerujące, że poszukiwany może posiadać broń. Wtedy sprawa nabrała jeszcze większego natężenia.
1 lutego sierżant sztabowy Kamil Cieszkowski podczas przerwy od obowiązków służbowych dostrzegł poszukiwanego na jednym z gliwickich skwerków. Informując swoją jednostkę o sytuacji, wskazał kierunek, w którym podąża podejrzany i zapowiedział, że zamierza go zatrzymać. Wykonując swoje obowiązki profesjonalnie, sierżant obezwładnił mężczyznę i zarekwirował atrapę pistoletu, którą ten posiadał. Patrol przybyły na miejsce zabrał zatrzymanego do aresztu policyjnego.
Osoba, która grozi innym popełnieniem przestępstwa i tym samym powoduje uzasadnione obawy o jego spełnienie, może zostać ukarana pozbawieniem wolności nawet do trzech lat. 55-letni mężczyzna usłyszy dzisiaj zarzuty groźb karalnych.