Według portalu Onet pracownicy Śląskiej Sieci Metropolitalnej nazywają go „szrotem”. Brakuje również wspólnej wersji pracowników ŚSM co do tego, jakie przeznaczenie miał mieć sprzęt, zakupiony przez spółkę za kwotę trzydziestu milionów złotych. Spółka wzięła nawet sporą pożyczkę pod zastaw działek w lesie w Żernicy. ŚSM było jednak przekonane, że szybko spłaci pożyczkę, ponieważ liczyła na fundusze europejskie. Problem w tym, że o zakupie zdecydowała się jeszcze przed otrzymaniem decyzji. Okazuje się, że miasto przez ostatnie lata podnosiło sztucznie kapitał firmy, aby zapewnić fundusze na spłatę zaciągniętych zobowiązań.
Brak umów i zbyt duże koszty – unia wydaje decyzję negatywną
Oficjalnie miała to być niezwykle nowoczesna inwestycja, która pozwoliłaby na niezależność teleinformatyczną miasta i okolic. Oficjalnie również, już teraz spółka zaopatruje miasto Gliwice w różne rozwiązania technologiczne, jednak jak wiadomo, pozostawiają one wiele do życzenia. Po złożeniu wniosku w 2015 roku komisja sprawdziła spółkę i uznała, że nie tylko pieniądze, o które się ubiegają, są absurdalne, biorąc pod uwagę ceny rynkowe, ale także, brak jakichkolwiek udokumentowanych współprac z administracją publiczną. Pieniędzy więc nie dostała.
Pieniędzy nie ma, jest sprzęt
Śląska Sieć Metropolitalna nie zamierzała jednak czekać, aż środki unijne zostaną jej przyznane i przystąpiła do zakupu sprzętu informatycznego za łączną kwotę trzydziestu milionów złotych i to z pieniędzy pożyczonych. Miasto jednak nie zostawiło spółki samej sobie i przez lata dopuszczając się oszustw pomagała jej spłacać zobowiązania. W oficjalnym oświadczeniu miasta Gliwice czytamy, że spółka popadła w kłopoty finansowe, bo nie uzyskała funduszy z Urzędu Marszałkowskiego na projekt „Utworzenie Centrum Usług Wspólnych, jako samorządowej platformy dojrzałych e-usług, oraz digitalizacji zasobów w celu zapewnienia otwartego dostępu do ich postaci cyfrowej”, a następnie zaciągnęła pożyczkę. Podobno zgodnie z informacją przekazaną przez miasto za porażkę w pełni odpowiadał ówczesny zarząd spółki, to też został od odwołany. Dalsze okoliczności będzie badać prokuratura.