Śledztwo dotyczące potencjalnego przestępstwa związanego z zamknięciem parku Chrobrego zostało oficjalnie umorzone. Prokuratura nie znalazła dowodów na popełnienie czynu zabronionego.
Kontrowersje wokół parku Chrobrego rozpoczęły się w grudniu poprzedniego roku, kiedy to dawne zarządy miasta zdecydowały o zamknięciu części parku miejskiego na rzecz płatnej wystawy iluminacji. W tej sytuacji interweniowała Katarzyna Kuczyńska-Budka, pełniąca wtedy funkcję radnej Rady Miasta, która wysłała zawiadomienie do prokuratury.
Kuczyńska-Budka podkreśliła swoje zastrzeżenia dotyczące procesu wyboru kontrahenta: bez stosownego procederu i „braku podstawowych zasad konkurencyjności”. W swoim liście do prokuratury, obecna prezydent Gliwic wyraziła również swoje obawy dotyczące warunków umowy, które mogły świadczyć o niewłaściwym zarządzaniu przez miasto (np. bezpłatne przekazanie terenu).
Cała sprawa została przekazana do Prokuratury Rejonowej w Gliwicach. Śledztwo prowadzone było pod kątem art. 231 § 1 kodeksu karnego, a dokładniej nadużyć lub zaniedbań ze strony dyrektora Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych w Gliwicach.
Niemniej jednak, Justyna Małek, szefowa MZUK, może odetchnąć z ulgą. Jak poinformowała nas Agnieszka Kowalczyk z Prokuratury Rejonowej Gliwice-Zachód, śledztwo zostało umorzone pod koniec marca, bez znalezienia dowodów na popełnienie czynu zabronionego.
Ciekawostką jest to, że mimo upływu dwóch miesięcy od zakończenia postępowania, o jego wyniku nie poinformowano publicznie. To tym bardziej dziwne, że decyzja zapadła jeszcze przed pierwszą turą wyborów samorządowych w Gliwicach i mogła mieć wpływ na kampanię wyborczą, szczególnie dla poprzednich władz miasta. Samo zawiadomienie do prokuratury również trudno rozważać bez kontekstu politycznego. Kontrowersje dotyczące parku Chrobrego były częścią kampanii wyborczej i często pojawiały się w komunikacji ówczesnej opozycji.
Protesty mieszkańców doprowadziły do zmiany warunków funkcjonowania parku świateł i przede wszystkim skrócenia czasu jego otwarcia o ponad miesiąc. Władze Gliwic i MZUK twierdziły, że ekspozycja miała być atrakcją dla gliwiczan i nie spodziewali się, że spotka się z tak silną krytyką.