Gang byłych policjantów w Gliwicach: szokujące oszustwa na seniorach ujawnione!

W Gliwicach wybuchł skandal związany z grupą byłych policjantów oskarżonych o oszustwa metodą na „policjanta”. Zamiast chronić obywateli, mieli oni wykorzystywać swoje umiejętności oraz dostęp do danych, aby okradać starsze i schorowane osoby. Siedmiu byłych funkcjonariuszy z lokalnego komisariatu stanęło przed sądem, a ich działania wywołały falę oburzenia. Prokuratura przedstawiła 32 zarzuty, a proces ujawnia przerażające kulisy tej sprawy.

Przebieg procesu i postawa oskarżonych

Druga rozprawa w gliwickim sądzie pokazała brak skruchy u byłych policjantów. Mimo ciężkich oskarżeń, młodzi mężczyźni siedzieli pewni siebie, podczas gdy ich ofiary, starsze osoby, ze względu na stan zdrowia nie mogły uczestniczyć w rozprawach. To właśnie te osoby, ufając mundurowym, stały się ofiarami cynicznego oszustwa.

Kulisy odkrycia policyjnego gangu

Jednym z kluczowych świadków miała być Maria G., której historia pomogła odkryć działalność gangu. Kobieta, która obecnie przebywa w szpitalu, padła ofiarą oszustwa na kwotę ponad 100 tys. zł. Jej przypadek był jednym z wielu, które rzuciły światło na nielegalne praktyki byłych funkcjonariuszy.

Zaufanie do dzielnicowego wykorzystane

Dzielnicowy zawsze był postrzegany jako osoba godna zaufania. To zaufanie było niestety bezwzględnie wykorzystywane przez oskarżonych. Policjanci pojawiali się w domach seniorów pod pretekstem pomocy, a następnie okradali ich z oszczędności życia. W wielu przypadkach działali podczas interwencji związanych z zgonami, mając nadzieję, że ich działania pozostaną nieodkryte.

Mechanizmy działania oszustów

Ofiary były typowane przy wykorzystaniu systemów policyjnych, a następnie zapisywane w tzw. „notesie dementorów”. Policjanci wchodzili do mieszkań pod pretekstem wizyty dzielnicowego, podczas gdy jeden z nich odwracał uwagę ofiary, a pozostali przeszukiwali mieszkanie w poszukiwaniu kosztowności. Łupy dzielono równo między uczestników procederu.

Historia Marii G. i działania śledczych

Podczas jednej z interwencji Maria G. nieświadomie pokazała policjantom miejsce, gdzie przechowywała 300 tys. zł. Gotówka szybko zaczęła znikać po kolejnych wizytach funkcjonariuszy. Po tragedii osobistej, jaką była śmierć jej męża i próba samobójcza, policjanci ponownie wykorzystali sytuację, żądając kluczy do mieszkania pod pretekstem zdobycia dokumentów. W efekcie ukradli kolejne 14 tys. zł.

Zaniepokojona pielęgniarka zgłosiła brak pokwitowania za klucze, co doprowadziło do zaangażowania Biura Spraw Wewnętrznych. To śledztwo ujawniło skalę przestępstw sięgających 2007 roku. Wszczęto postępowanie przeciwko funkcjonariuszom, którzy zostali zawieszeni lub wydaleni ze służby, a niektórzy dobrowolnie poddali się karze. Proces trwa, a jego zakończenie pozwoli na pełne rozliczenie zbrodni.

Dodaj komentarz