Policjanci z Gliwic sfinalizowali śledztwo dotyczące śmiałej kradzieży wartościowych telefonów komórkowych. Dwaj mężczyźni, udając zaciekawienie elektroniką, wtargnęli do sklepu i ukradli kilka najbardziej kosztownych modeli z wystawy, a następnie rzucili się do ucieczki. Pracownik sklepu podjął próbę ich schwytania, jednak niepowodzenie. Sklep skierowany był do policji.
„To był 11 stycznia 2025 roku, kilka minut po godzinie 19:00. Duet złodziei gnał po zamarzniętej kostce brukowej, w pewnym momencie potknęli się i upuścili część skradzionych telefonów. W rezultacie kilka smartfonów zostało uszkodzonych, uderzyło o posadzkę. Krótko potem sprawcy zniknęli w mroku”, – poinformowała policja.
Na miejscu zajścia, w obrębie centrum handlowego przy ulicy Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Gliwicach, pojawili się detektywi z I komisariatu. Monitoringu sklepu dostarczyły dokładne obrazy sprawców, jednak dalsze nagrania z pobliskich kamer nie dały konkretnych dowodów. Z powodu późnej pory dnia i znacznego dystansu, numery rejestracyjne pojazdu, w którym uciekli złodzieje, były niewyraźne. Ustalono tylko, że samochód miał typ kombi i oddalił się bez włączonych świateł.
Detektywi rozpoczęli dokładną analizę możliwych tras ucieczki pojazdu z wyłączonymi reflektorami. Po przeanalizowaniu kolejnych nagrań, udało im się odkryć ślad. Wykryto volkswagena passata, jadącego estakadą nad torami kolejowymi w stronę osiedla Kopernika. Zdołano odczytać numery rejestracyjne – to było przełomowe odkrycie!
Dokonując dalszego badania, okazało się, że ten samochód wielokrotnie był zauważany przez patrole policyjne. Mandaty, wykroczenia, kontrole drogowe – policjanci mieli już zgromadzone informacje o kierowcy. Badanie wykazało, że trzy dni wcześniej auto zostało zatrzymane na kontroli drogowej na Górnym Śląsku. Kierowcą był obywatel Rumunii, a pasażerem był jego rodak – obaj w wieku około trzydziestu lat.
„Rozpoczęto badanie ich działalności. Dochodzenie wykazało, że jeden z nich założył firmę w Małopolsce. Gliwiccy policjanci skontaktowali się z kolegami z powiatu oświęcimskiego. Wszystko wskazywało na to, że obaj podejrzani opuścili już Polskę. Teraz pozostawało tylko czekanie – albo zostaną aresztowani za granicą, albo wcześniej czy później wrócą”, – mówi policja.
I tak się stało…
2 lutego 2025 roku, gliwiccy detektywi dowiedzieli się, że podejrzany samochód wkroczył na terytorium Polski i został zatrzymany przez policję drogową w Oświęcimiu na ich prośbę. Detektywi natychmiast podjęli działania. Podczas standardowego przeszukania pojazdu znaleziono podrobione dokumenty i materiały używane do wyłudzania pieniędzy pod pretekstem chorego dziecka.
Nie udało się odnaleźć skradzionych smartfonów, jednak zgromadzone dowody były wystarczające. Podejrzanym postawiono zarzuty kradzieży, kwestia oszustwa dotyczącego „chorego dziecka” będzie dalej badana. Policja bada również, czy para jest odpowiedzialna za inne podobne kradzieże. Na razie grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.